czwartek, 28 czerwca 2018

Dziwne czy niezwykle? Sam oceń.

Hejka kochani! :)

Dziś nadszedł ten dzień kiedy muszę wam coś o sobie ważnego opowiedzieć. Boje się tylko jednej rzeczy, że po przeczytaniu tego co tu zobaczycie uznacie mnie za kogoś dziwnego. Spróbować można...

Zacznę moją opowieść od tego, że zwierzęta moją dla mnie ogromną wartość, od dzieciństwa wszystko się zaczęło. Dostałam od rodziców kota bez rasy żadnej, poprostu był to mały biały kotek. Nazwałam ja Kita. Była cała biała w czarne plamki. Bardzo się nią opiekowałam, zajmowałam i codziennie uwielbiałam spędzać czas. Byłam przy niej przy każdym jej kroku w dorastaniu... Ja rosłam razem z nią i kiedy chodziłam do szkoły i zdażało się często że przez kogoś płacze, ona instynktownie do mnie od razu przychodziła i wchodziła mi na kolana żeby ją przytulić i czułam że chciała mi powiedzieć 'nie martw się bedzie dobrze' . Miałam ciężki okres w życiu i coraz wiecej przebywalam z nia na dworze przy zabawie wychodzila ze mna jak pies przy nodze na spacer za kazdym razem, gdy ja szłam tam i ona. Mowi się że zwierzęta duszy nie maja, ale ja uważam że mają coś wiecej niz tylko dusze, gdyby nie miały by nie były tak emojonalnie rozwiniete i nie rozumialy by mnie. Czasem mam wraażenie że są to moje aniołki stróże i rozumieją mnie bardziej niż niektórzy ludzie. Z Kita miałam pełno różnych sytuacji, które były niezwykłe. Większość z was pewnie uzna to za ścieme, ale mam dowody.-Zdjęcia. Ona uwielbiała pozować przed obiektywem z tąd pojawiła się moja pasja z fotografowaniem. Sama pozowała mi do zdjęcia. Tak mineła nasza najwieksza przyjaźń.Na obecności i pocieszaniu.Bardzo mi jej brakuję. Pamietam jak się pozegnala ze mną...Szłam na spacer i ona szła ze mną. Wskoczyła na gałąź, dość długą i ustawiła się jakby mówiła:''no dobra a teraz zrób mi ostatnie pożegnalne zdjecie na znak naszej prawdziwej przyjaźni."Tak zrobiłam bo miałam lustrzankę ze sobą. Oto ujęcia z ostatniego dnia, kiedy ją widziałam:








Potem ja wracałam do domu i ją wołałam żeby wróciła, ale ona szła w przeciwną stronę... w tamtym momencie była ta sytacja dla mnie dziwna i chciałam płakać ale od razu co zrobiłam poszłam do domu i opowiedziałam i pokazałam zdjecia mojej mamie. Uznała że ja wymyślam i że na pewno wróci, ale wiedziałam, że nie wróci...bo się pożegnała w ten sposób ze mną już. Na 2 dzień wstaje i lece ją szukać, kota nie było zniknął.... Ja czekałam i czekałam rozwiesilam ogloszenie bo może ktoś ją zabrał?Choć wiedziałam że nie...Kota poprostu nie było i nie było wiadomo gdzie jest i co się z nią stało. Ja sądze że wyczuła ze juz nadszedl jej czas i odeszla w ten dzien kiedy robilam jej zdjecia.
Po kilku latach dostalam psa. Dziewczynke rasy Border Collie. Nazwałam ją Vicky. Robiła to samo co moje pierwsze kociątko. Była i jest wciąż moją najlepsza kumpela tylko tyle że to pies. Vicky z charakteru jest dość inna od Kity ale podobna. Obecnie mam Kity córke która jest juz dosc starawym kotem ale ona mega przezywala brak mamy i na szczescie mnie uznawala zawsze za druga mame wiec tez caly czas z nia jestem i bawie się bo bardzo potrzebowal ten kot obecnosci kogos. Obecnie mam 2 koty i jednego psa. Drugi kotek jest mlody i ma na imie Ginger. Jest to dziewczynka. :) Ona jest strasznie zaczepnym kotem i srednio lubi się przytulac. Ostatnio zaczela pozowac mi do zdjec i to mega. W starszych postach i na insta możecie ją zobaczyć. Może rzeczywiscie rozumiem mysli zwierzat dlatego wiem co chca od czlowieka, wystarczy dobrze widziec i sluchac. Taka osoba był św.Franciszek co nie? Ja się nie uwarzam za kogos takiego ale mysle ze cos powiazanego moze z tym byc. Może to jest serio daar, a może poprostu zwierzeta maja byc moimi strozami? Musze wiecej poczytać na ten temat to się dowiem, ale widziałam taka ksiązke pt ''Duchowe zycie zwierzat''.

























 https://www.instagram.com/rze_tem/


Podsumowując jest to dość niezwykłe, jeśli ktoś też miał coś podobnego w swoim zyciu lub ma nadal podzielcie się tym poniżej. Odpowiem na każdy komentarz! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ogród/Garden